![]() |
www.facebook.com/KsiegarniaMatras/photos/ |
Będą młodą Ewą pamiętam i wiem z opowiadań najbliższej
rodziny, że różnie reagowałam na piosenki. I tak np. wyciskaczem łez o
natychmiastowym działaniu była psychodeliczna piosenka Natalki (jeszcze wtedy)
Kukulskiej pt. „Puszek Okruszek”. Euforię i eksplozję energii wywoływała
piosenka „Podaj cegłę” Izabeli Trojanowskiej, a najlepiej skakało mi się po
wersalce w rytm „Tacy sami” Lady Pank. Można by tak długo wymieniać, ale do puenty:
najbardziej złowrogim utworem, jaki
wówczas znałam był „Marsz wilków” pochodzący z „Akademii Pana Kleksa”. Miało
się kasetę z muzyką z filmu (aż chce się napisać: kasetę z soundtrackiem ;P). I
to było moje pierwsze, przerażające zetknięcie z twórczością zespołu TSA.
To blog, a nie Wikipedia, więc nie znajdą Państwo tutaj
notki biograficznej zespołu, za to na oficjalnej stronie zespołu owszem,
wystarczy kliknąć tutaj. Wstępem niech będą te utwory: „51”, „Trzy zapałki”, „Alien” i „Proceder” no i stwierdzenie, że grupa TSA jest uważana przez bardzo wielu za pierwszy metalowy zespół w Polsce.
Zwierzenia kontestatora
![]() |
www.facebook.com/KsiegarniaMatras |
Książka jest podzielona tematycznie tudzież chronologicznie. Piekarczyk opowiada o sobie chętnie i zabawnie, a ma o czym mówić. I tak dowiemy się o dzieciństwie, własnym domu i ogrodzie, rodzinie, pobycie w USA, graniu Jezusa, wegetarianizmie, płytach z zagranicy, Jarocinie, wolności, szczerości, wąsach, wojsku ... i można by tak długo wymieniać.
Dla mnie najciekawszymi częściami były te, w których artysta opowiada o czasach PRL'u i obowiązkowych weryfikacjach artystów. Takie egzaminy zdawali wtedy wszyscy chcący uchodzić w środowisku za profesjonalistów. A tak de facto, co tam środowisko, chodziło po prostu o wyższe stawki za występy. Każdy zawodowy muzyk zarabiał określone z góry stawki za występ, ni mniej ni więcej. Zatrważająco duża liczba koncertów mało kiedy przekładała się na realne pieniądze dla muzyków.
Świetną częścią książki jest też opowieść o pobycie w Nowym Jorku i różnorodności przeżyć ogólnoludzkich i społecznych. To prawdziwa lekcja życia, pokory i mieszanka skrajnych uczuć.
"Ja jestem skazany na to, żeby być w Polsce gwiazdą."
I to jest cudowne zdanie, którego 63-letni dzisiaj Piekarczyk nie boi się wypowiedzieć. Ma odwagę (niektórzy nazwą to pewnie /bez/czelnością) powiedzieć to w kraju, w którym ciężko reaguje się na komplementy pod własnym adresem, a Piekarczyk tutaj proszę - trach - z podniesionym czołem mówi, że jest zajebisty i wcale się tego nie wstydzi. Dowodem na wysoki stan samozadowolenia artysty jest także część książki poświęcona musicalowi Jesus Christ Superstar (Piekarczyk wciecił się w rolę Jezusa).
Ja bardzo się cieszę, że Piekarczyk zasiadł w jury znanego talent show. Da(ł) się poprzez to poznać młodszemu pokoleniu i pokazał wymuskanym lalusiom z gitarką w spodniach z haendemu na czym polega rock'n'roll. Bo co by nie mówić, to Piekarczyk jest rock'n'nrollowcem z krwi i kości i skopie jeszcze niejeden tyłek.
![]() |
www.tvp.pl |
METRYCZKA:
Tytuł: Zwierzenia kontestatora
Autor: Leszek Gnoiński & Marek Piekarczyk
Wydawnictwo: SQN, 2014
Stron: 475
Komentarze
Publikowanie komentarza