Kraftwerk / TNM / foto: MFME Wybierałam się i wybierałam, aż w końcu dotarłam na Taurona. I po tej pierwszej wizycie wpisuję ten festiwal do mojego muzycznego kalendarza na przyszły rok. Oto krótkie zestawienie, które próbuje porządkować co się stało i dlaczego było warto. 1. MUZYKA Ponoć już mało kto jeździ na festiwale dla samej muzyki, ale co tam ;) Największą publiczność zwabił oczywiście KRAFTWERK . Panowie zaprezentowali swoje the best of i jakkolwiek oklepany jest przymiotnik "legendarny", to tutaj po prostu nie może go zabraknąć, bo numery "Autobahn", "Radioactivity", "Trans Europe Express", "Computer Love" czy "Tour The France" są budulcami tak ogromnej przestrzeni muzycznej, że ciężko ten fenomen krótko opisać. O geniuszach wydobywających dźwięki ze wszystkiego co możliwe można poczytać w książce Davida Buckeya , która pomaga zrozumieć potęgę twórczości Kraftwerk. Móc usłyszeć taki kawał historii to ogro
Okołomuzycznie.