W dzikim szale obowiązków i projektów udało mi się wyrwać na Olsztyn Green Festival, na którym nigdy dotąd nie byłam. Słyszałam oczywiście wcześniej mnóstwo pochlebnych opinii, ale dane mi było sprawdzić osobiście co i jak dopiero w tym roku. Po tym weekendzie będę się starać tak ogarnąć sierpniowy kalendarz, by przyjeżdżać tam co roku.
Festiwal jest zlokalizowany nad samym jeziorem, przejścia między scenami szerokie, więc ludzie się nie depczą. Jest to arcyprzyjazne miejsce dla dzieci i zwierzaków, a obsługa życzliwa i przyjazna.
Po czasie pandemicznej festiwalowej posuchy wreszcie mogłam podładować baterie i posłuchać na żywo Artystów, którzy ewidentnie stęsknili się za publicznością i występowaniem na festiwalowych deskach.
![]() |
foto: MFME |
Dzisiaj taki szybki flashback z ostatnich 3 dni.
PEZET (Mordeczko! ;)) - dobrze widzieć Pezeta w formie. Pezet zjadł zęby na tym biznesie i doskonale wie, jak łamać wszelkie rapowe konwenanse. A cały band - klasa! Rafał Klimczuk na perkusji!!!
MARAGRET - w ciekawą stronę idzie muzycznie Margaret; i EPka i album z 2021 są warte uwagi.
ZALEWSKI - świetny koncert. Cudownie jest móc obserwować, jak ten gość się rozwija. Pamiętam doskonale jego małe klubowe koncerty, na które przychodziło około 50 osób. Niesamowicie uzdolniony i charyzmatyczny człowiek. Jego koncert był chyba najlepiej rozplanowany pod względem set listy i dawkowania emocji.
Pierwszą piosenką graną na bis był (jeśli się mylę to mnie poprawcie) nowy utwór. Szykuje się mocny materiał!
KRÓL - Król Tygrysów. Błażej Król - współczesny poeta z niesamowitym darem budowania intymnej atmosfery. Udało mu się to i tym razem - w pełnym słońcu świecącym muzykom wprost na twarze. Jak ja się cieszę, że dzięki Męskiemu Graniu poznała go szersza publiczność. Zespół koncertowo w najwyższej formie: zgrany, prawdziwy, cieszący się każdym dźwiękiem! A Monia Muc na saksofonach to jest sztos.
SANAH - oj co to jest za dziewczyna! Wg mnie to właśnie jej występ przypadł do gustu najszerszej grupie publiczności. Jej piosenki śpiewały zarówno pięcioletnie dzieci jak i dojrzalsi festiwalowicze.
Prawda jest taka, że to jest przedzdolna dziewczyna, która lada moment wkroczy do projektów typu Męskie Granie. Koncert świetny od początku do końca. I te skrzypce ach ach!
Jakby ktoś jeszcze miał wątpliwości co do Zuzanny Ireny, to polecam świetny wywiad Jarka Szubrychta dla Wyborczej.
BRODKA - występu Brodki nie da się porównać do występu żadnego z artystów. Tam już każdusieńki element wydaje się być na światowym poziomie. Monika nigdy nie odpuszczała i nie dawała sobie i swoim muzykom taryfy ulgowej. I to się opłaciło i po prostu to słychać. Ostatni album grany na żywo brzmi obłędnie. Dla fanów „Grandy” przygotowane zostały nowe aranże, które jeśli zaskoczyły, to tylko pozytywnie. Monika Broda to nasz muzyczny towar eksportowy. Trupa Trupa wiadomo też, ale to inne gatunki muzyczne, więc nie ma co porównywać. Jestem pewna, że kariera za granicą stoi przed nią otworem.
Echh, miało być krótko, wyszło jak zwykle.
Oddychanie festiwalowym powietrzem jest mi zdecydowanie niezbędne do życia. Green Olsztyn - do zobaczenia za rok!
![]() |
foto: MFME |
Komentarze
Prześlij komentarz