![]() |
FB |
- Któregoś dnia Zbyszek przyszedł i powiedział, że jest facet, który świetnie gra na flecie, ale nie interesuje go rock and roll, a jazz – wspomina Paweł. I rzeczywiście, na jedną z kolejnych prób Zbyszek przyprowadził „takiego gościa w – o ile dobrze pamięta – zielonym brezentowym płaszczu, trzymającego w ręku flet”.
Tym gościem był Grzegorz Ciechowski.
Tym gościem był Grzegorz Ciechowski.
Pan A spotkał pana B, a że pan C znał pana B i miał gitarę
taty to pożyczył panu B, ponieważ pan A miał wolny garaż, w którym można było
grać próby.
Często autorom książek biograficznych czy monografii trudno
jest uciec od takiego schematu narracji. Przez to opowieść szybko staje się nużąca i nawet najbardziej spektakularne wydarzenia z życia artysty wydają się być suchą datą z kalendarium przetransferowaną na zdanie podrzędnie złożone.
Na szczęście w przypadku książki „Republika: Nieustanne tango” Leszka Gnoińskiego jest dokładnie odwrotnie. Książka powstawała ponad pięć lat i jest po prostu dopieszczona. Autor umiejętnie wciąga czytelnika w swoją narrację i pobudzając jego wyobraźnię przeprowadza przez wydarzenia związane z jednym z najbardziej wpływowych zespołów w Polsce. Jest to świetnie napisana, nienudna opowieść o Republice.
Na szczęście w przypadku książki „Republika: Nieustanne tango” Leszka Gnoińskiego jest dokładnie odwrotnie. Książka powstawała ponad pięć lat i jest po prostu dopieszczona. Autor umiejętnie wciąga czytelnika w swoją narrację i pobudzając jego wyobraźnię przeprowadza przez wydarzenia związane z jednym z najbardziej wpływowych zespołów w Polsce. Jest to świetnie napisana, nienudna opowieść o Republice.
Bo Republika była dla bardzo wielu fanów sposobem na życie, sposobem konfrontacji z ówczesną niełatwą rzeczywistością. I tak z jednej strony mamy obraz zespołu, który dumnym i całkiem pewnym krokiem wkracza na deski polskich scen i polskich domów, ich manager od początku miał na nich pomysł: grupa ma być lekko snobistyczna, a ta aura niedostępności tylko wzmaga w słuchaczach chęć bycia członkiem tej odmiennej społeczności. Republika miała też swoich własnych bodyguardów - na trasach i samych koncertów dużo się dzieje...
I tak krok po kroku wędrujemy poznając arcyciekawą historię zespołu, którego "Kombinat", "Telefony" czy "Tak, tak... to ja" śpiewa już trzecie pokolenie.
"(...) na plakacie, który wisiał w sali prób zespołu, w nazwie "Res Publica" ktoś przekreślił literę "s", a "c' zmienił na "k" i podkreślił dwukrotnie na czerwono, jak zwykle nauczyciele podkreślają błędy. Pozostało słowo "Republika". Nazwa okazała się strzałem w dziesiątkę. Nie tylko brzmiała świetnie, ale również wskazywała na kontynuację poprzedniego projektu i informowała słuchaczy, że nadchodzi nowe. niby zmiana kosmetyczna, ale niezwykle istotna."
To, obok czego nie można przejść obojętnie w książce Gnoińskiego, to całe tło społeczno-historyczne. Nie da się go ominąć, jeśli chce się rzetelnie pokazać kontekst działania zespołu. Przeczytamy o układach politycznych, o wynagrodzeniach dla artystów, mediach i ich wpływie na ówczesne - było nie było - trendy, o gwiazdach (u)znanych i tych wschodzących, o wyjazdach za granicę, o wielkich i mniejszych marzeniach przeciętnego Polaka, o jego bolączkach i nadziejach.
Zapytałam autora o kilka rzeczy, które mnie ciekawiły. Odpowiedzi stały się punktem wyjścia do kolejnych kwestii, więc liczę, że kiedyś będzie możliwość ich poruszenia.
MusicForMyEyes: Książka powstała ponad 5 lat. Co było najtrudniejsze w procesie jej tworzenia?
Leszek Gnoiński: Zdążyć na czas. Było mnóstwo wątków, które trzeba było ułożyć w historię, która dobrze by się czytała. Z niektórych trzeba było zrezygnować lub je ograniczyć.
MFME: Gdybyś miał możliwość zapytać o coś Grzegorza, to co by to było?
LG: Gdybym miał możliwość porozmawiania z Grzegorzem do książki nie byłoby to jedno pytanie, a setki, może nawet tysiące pytań. I wątpię abyśmy wyczerpali nimi temat :-)
MFME: Każdy proces tworzenia uczy czegoś nowego. Pewnie jest to szereg kwestii, a na którą zwróciłbyś uwagę w tym konkretnym przypadku?
LG: Każda dotychczasowa książka była inna, wymagała różnego przygotowania. Ta nauczyła mnie, że czasami uśmiech i wspaniała rozmowa nie idzie w parze z godnym zachowaniem i byciem fair.
"Lata 80. zeszłego stulecia to okres solidarnościowej rewolucji. Ta rewolucja miała swój soundtrack. Zadbały o to grupy rockowe: Maanam, Perfect, Brygada Kryzys, Kult, Lombard i Republika. Ta ostatnia zrobiła to w adekwatnym kafkowsko-orwellowskim stylu. Solidarność się skończyła. Muzyka pozostała."
Po takiej rekomendacji Kory i Kamila Sipowicza nie pozostaje nic innego jak tylko tę książkę przeczytać. Oprócz świetnej zawartości, książka jest pięknie wydana, a całość wzbogacona o archiwalne (pochodzące często z prywatnych zbiorów artystów i fanów) zdjęcia.
![]() |
Republika. Nieustanne tango |
METRYCZKA:
Tytuł: "Republika. Nieustanne tango"
Autor: Leszek Gnoiński
Wydawca: Kayax, Agora SA
Data premiery: 07.12.2016
Liczba stron: 770
Komentarze
Prześlij komentarz